Dolecieliśmy.
Na miejscu pierwszy szok. Straszliwie brudno w porównaniu z innymi lotniskami na których kiedykolwiek lądowaliśmy. Zapachy podobne do tych jakie można poczuć w przejściu podziemnym pod dworcem centralnym w warszawie.
Formalności zajmują nam dobrą godzinę. Jeszcze pieczątka oficera medycznego szukającego u pasażerów objawów świńskiej grypy i wreszcie wychodzimy na teren głównej hali.
Wymiana pieniędzy.
W jednym z kantorów dowiadujemy się ,ze przy wymianie dolarów na rupie musimy zapłacić 10% opłaty manipulacyjnej. Na całe szczęście jesteśmy gotowi na różne sposoby naciągania.
Taksówka
W okienku prepaid taxi zamawiamy taksówkę która ma nas zawieść w okolice gdzie bez problemów znajdziemy tani lecz miły hostel. Pomimo ,że za przejazd zapłaciliśmy z góry to wyjeżdżając z lotniska musimy zapłacić dodatkowo bakszysz pomocnikowi taksówkarza oraz opłatę za lotniskowy parking.
Ulica
Głośno, gorąco i straszny smog. W jaki sposób oni jeżdżą? Nie jesteśmy w stanie tego pojąć.
Hotel
Po godzinie docieramy w okolice main bazar. Na całe szczęście tak jak pisało w przewodniku co krok to hostel wiec jest w czym wybierać. Wreszcie mamy. " Golden Inn ". Liczba karaluchów znośna, okno z widokiem na ścianę budynku obok, brak szyb w oknie łazienkowym a zamiast klimatyzacji bujający się wiatrak.